Tournee 2017

Ensemble der Klosterkirche Guben

6. Tag

⇓ zur deutschen Fassung

Czwartek - szósty dzień naszej wspólnej podróży po Niemczech. Naszej, ponieważ tylko my trzy, Agata, Martyna, Beata, jesteśmy z Polski.

Podróż ta to dla nas nie tylko okazja do grania w zespole, to również okazja do obserwacji ludzi, którzy są ze sobą, bo bardzo się lubią, kochają. Jesteście wspólnotą i widać to w czuć w każdej sekundzie.

Dzień zaczął się wyjątkowo, bo można było dłużej pospać. Już przywykliśmy do pająków, więc sen był spokojniejszy.

Po śniadaniu pojechaliśmy do Tönning. Po rozpakowaniu mieliśmy prawie 4h wolnego czasu, więc postanowiłyśmy trochę pozwiedzać miasto. Tönning to piękne miasto, wąskie uliczki, urzekające małe domki - każdy inny, kolorowe ramy okienne i drzwiowe, wypielęgnowane ogródki. Nie mogłyśmy się napatrzeć. Później poszłyśmy na obiad do restauracji rybnej Godewind. Fantastyczne jedzenie, najlepszy szpinak i łosoś, jakie w życiu jadłyśmy. Być może wspaniałe widoki spowodowały, że wszystko smakowało lepiej. Wracając na koncert poszłyśmy jeszcze na deser do Eiscafe Venezia. Martyna dała radę ogromnej porcji lodów truskawkowych. Obsługiwał nas Włoch, ktory mówił po polsku - ogromne zaskoczenie. Daleko od domu, w kawiarni niespodziewanie spotykasz Włocha mówiącego po polsku!

Przyszedł czas na próbę. Kościół St. Laurentius jest przepiękny. Drewniany strop z namalowanymi scenami biblijnymi. Surowe ściany tworzące zaskakujący kontrast z cudownie zdobionymi elementami z drewna, barokowe zdobienia i złocenia. Byłyśmy oczarowane. Beata kilka lat temu miała okazję zwiedzać podobny kościół w Krakowie. Koncert jak zwykle wyszedł bardzo dobrze, ale... wszystkie trzy od bardzo dawna zajmujemy się muzyką, gramy koncerty, ale po raz pierwszy tutaj, z Wami, miałyśmy styczność z publicznością, która nie bije braw po wykonanych utworach. To dla muzyka bardzo niekomfortowe. Brak interakcji z publicznością nie daje artyście sygnału, czy koncert się podoba, czy nie.

⇑ wersja polska

Donnerstag- Der sechste Tag unserer gemeinsamen Reise durch Deutschland. Unserer, weil nur wir drei, Agata, Martyna und Beata, aus Polen kommen.

Diese Reise ist nicht nur eine Gelegenheit für uns, in einem Orchester zu spielen, sondern auch eine Möglichkeit, Menschen kennenzulernen, die zusammenhalten, weil sie sich gern haben und lieben. Ihr seid eine Gemeinschaft und das spürt man in jeder Sekunde.

Der Beginn des Tages war außergewöhnlich, weil wir ausschlafen durften. Wir hatten uns bereits an die Spinnen gewöhnt, also war der Schlaf ruhiger. Nach dem Frühstück fuhren wir nach Tönning. Nach dem Auspacken der Busse hatten wir fast vier Stunden Freizeit, also haben wir uns vorgenommen, die Stadt zu besichtigen. Tönning ist eine schöne Stadt, schmale Gassen, wunderschöne kleine Häuser – jedes für sich etwas Besonderes, bunte Fenster- und Türrahmen, gepflegte Gärten. Wir konnten uns nicht sattsehen. Danach gingen wir in das Fischrestaurant "Godewind".

Fantastisches Essen, der beste Lachs und Spinat, den wir je gegessen haben. Wahrscheinlich hat die schöne Aussicht dafür gesorgt, dass alles so gut schmeckte. Auf dem Rückweg haben wir noch das Eiscafé "Venezia" besucht. Martyna schaffte ganz allein eine Riesenportion Erdbeereis. Uns bediente ein Italiener, der sogar Polnisch sprach – was für eine Überraschung. Weit weg von Zuhause trifft man einen Italiener, der Polnisch spricht!

Nun war die Zeit für die Stellprobe gekommen. Die Kirche "St. Laurentius" ist wunderschön: eine hölzerne Decke mit religiösen Gemälden. Kahle Wände bildeten überraschende Kontraste mit wundervoll bestückten Holzelementen, Dekoration und Vergoldung aus der Barockzeit. Es war bezaubernd. Vor ein paar Jahren hatte Beata die Gelegenheit, eine ähnliche Kirche in Krakau zu besichtigen.

Unser Konzert ist wie immer sehr gut gelungen, aber...Wir drei beschäftigen uns seit Langem mit Musik, spielen Konzerte, aber das allererste Mal mit euch hatten wir es mit einem Publikum zu tun, das nach einem abgeschlossenen Stück nicht applaudierte. Das ist für einen Musiker etwas enttäuschend. Die fehlende Interaktion mit dem Publikum gibt dem Künstler kein Feedback, ob das Konzert einem gefällt oder nicht.

(Bericht unserer polnischen Mitstreiterinnen Agata, Martyna und Beata)